Stary cmentarz

Alice

Stary cmentarz, o którym nikt już nie pamięta. A raczej pozosałości po cmentarzu. Poprzewracane i zniszczone tablice znajdują się w lesie. Często mają tu miejsce zjawiska paranormalne. Rzadko kto tu teraz trafia, a przynajmniej jeśli chodzi o ludzi.

Nikki

Nicole spędziła już kilka ładnych godzin wpatrując się bez namiętnie w popękaną płytę nagrobka. Znicz, który zapaliła, już dawno przestał się palić. Nie odpaliła go ponownie, bo i po co. Szalejący wiatr i tak zaraz zgasi mały płomyczek. Niepotrzebna strata energii.
Stare, wyblakłe napisy, namalowane łuszczącą się srebrną farbą układały się w następujący napis.
"Amanda Brook"
Kim była dla niej owa dziewczyna gnijąca kilka metrów pod ziemią? Nikim, zupełnie nikim. Nie znała jej, chociaż patrząc od wampirzej rodziny, była to jej ciotka. Siostra jej wampirzej matki.
W końcu wstała z ziemi. Zmówiła krótką modlitwę i poczęła biegnąć wymijając stare, walące się nagrobki.

Alice

Szła wolniejszym niż zazwyczaj krokiem, by nie natrafić na jakiegoś przechodnia. Wyczuła myśli nowego wampira. Słyszała ciche szmery towarzyszące jego biegu. Skręciła w lewą stronę i w dwóch susach wdrapała się na najwyższe drzewo. Zauważyła wampirzycę o blond włosach. Od razu zauważyła czerwony błysk w niebieskich oczach dziewczyny. No tak, oczywiście krwiopijca... - pomyślała. Nie powinna się dziwić, ale zawsze jest nadzieja na spotkanie kogoś takiego jak ona. Zeszła z drzewa kiedy akurat dziewczyna miała przebiegać parę metrów dalej.

Nikki

Zatrzymała się raptownie słysząc cichy szmer. Odwróciła głowę i zobaczyła młodą dziewczynę o oczach ze złotymi refleksami. Wampirzyca. Na moje nieszczęście wegetarianka. Skrzywiła się mimowolnie. Jakoś ciągle nie mogła się przekonać do tego typu diety. Wampir to wampir na krwawe kły. Powinien pić ludzką krew.
Przypatrywała się dziewczynie. Przybrała naturalną pozę, ale w każdej chwili była gotowa do skoku. zmusiła się do lekkiego uśmiechu.
- Witaj. - zagadała wreszcie.

Alice

//Przeczytaj dokładnie opis rasy (;//

- Witaj. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem. - Nikki jak dobrze pamiętam? - po bliższemu przyglądaniu się dziewczynie zauważyła, że znają się trochę z boru. Cóż... Trochę, bo tylko z imienia. Słysząc myśli wampirzycy sama miała na myśli to samo co Ona tyle, że "nie jest wegetarianką". Przepiła jej się już ludzka krew... A tak na prwade krew zwierząt drapieżnych i ludzi niewiele się różni. W sumie i tak będzie potępiona... Ale nic już na to nie poradzi.

Nikki

[chodziło o to, że nie masz miodowych oczu, tylko refleksy? ]

Przyjrzała się jej dokładniej. Fakt, zna ją. Z boru.
- Oh, Alice. Wybacz nie poznałam cię.
Rozluźniła się nieco.
- Co ty tu robisz? - zapytała. Po chwili zdała sobie sprawę, jak głupie zadała pytanie. Jasne że kogoś odwiedza tępa idiotko. Ale było już za późno.

Alice

Powstrzymała się żeby nei zachichotać.
- W sumie to nic... Spaceruje z nudów i mam nadzieję, że kogoś spotkam. - odpowiedziała z uśmiechem. Jak to ona nudziła się sama w domu. Nie miała co robić, a dosyć lubiła towarzystwo.

//Hmm... Np. kot ze Shreka robi sobie te śliczne oczka, nie? xD To one świecą mu się tak no na biało to tak samo jest tutaj tylko, że na czerwono lub złoto. Ajj... wyślę fotkę^^//

Nikki

- Spacerujesz z nudów po cmentarzu? Bez urazy, ale jesteś lekko dziwna. Nawet jak na wampira. - uśmiechnęła się. Tym razem bez żadnych podtekstów, szczerze.
- Proponuję usiąść. - wskazała dłonią zniszczoną ławkę, która jednak nadawała się do użytku.

Alice

- Wiesz... najczęściej nie myślę gdzie idę. I tak wiem, wiem jestem dziwna. - powiedziała ze szczerym uśmiechem. Kiwnęła w odpowiedzi głową i usiadła razem z wampirzycą na ławce.

Nikki

- Od dawna tu mieszkasz? - zapytała.
Nagle zza niezwykle popękanego nagrobka wyskoczył czarny kot. Blondynka spojrzała szybko na swoją towarzyszkę, ale ta nie wyrażała chęci rzucenia się na bezbronnego kotka i zrobienia z niego kolacji.
Muszę się wiele nauczyć o wegetarianach, pomyślała.

Alice

No cóż... Alice była już najedzona, a kot nie miał w sobie zbyt wiele krwi. Nie było dużego sensu zabijania kocura dla tych paru kropel.
- Od paru dni czyli w sumie od niedawna. Zgaduję, że Ty nie jesteś tu dłużej. - spojrzała na wampirzycę oczekując potwierdzenia lub zaprzeczenia. xd

Nikki

- Skoro mam być szczera, to od dzisiaj. Jak już mówiłam zapuściłam się w te strony w poszukiwaniu jakiegoś samotnego leśniczego. gdy mi powiedziałaś, że nie znajdę tu takiego, odwiedziłam to miasteczko.
Zapatrzyła się w dal. Po chwili kontynuowała monolog.
- Na tym cmentarzu leży siostra Melody. Mel mnie przemieniła.

Alice

- Hmm... Ciekawe. - stwierdziła zastanawiając się sekundę nad słowami wampirzycy. Czyżby chciała przemiany i ją dostała? Sama nie była tego pewna.

Nikki

Otrząsnęła się jakby budziła się z transu.
- Dosyć tego rozczulania, bo mi jeszcze łza pocieknie. A kto to widział morderczego wampira ze szklanymi oczami.
Uśmiechnęła się.
- A ty? Jak zostałaś wampirzycą?

Alice

- Szczerze mówiąc bardzo mało pamiętam z poprzedniego życia. Jestem z Kanady, a zostałam przemieniona w Chicago. Szłam ulicą, znalazłam się w ślepym zaułku, bo ktoś mnie gonił i reszty nie pamiętam... Może tylko samą przemianę i wszystko co działo się po niej. - opowiedziała możliwie najkróciej jak się dało. Najtrwalszymi wspomnieniami była uciczka przed tajemniczą osobą, która była najwidoczniej wampirem i sama przemiana.