Początek mostu

Alice

Wejście na stosunkowo duży most.

_____________

Alice i Blake przyszli wolnym krokiem na most. Tak, to miejsce jej również odpowiadało bardziej. W zaułkach wracały wspomnienia... Wskazała ruchem ręki, że już są i uśmiechnęła się lekko. Spojrzała na stary most.
- Zbyt dużo to tu do oglądania nie ma. - stwierdziła wzruszając ramionami.

Blake

Rozejrzał się uważnie i przymknał powieki pociągając nosem parę razy. - Ładnie tu -rzucił w kierunku dziewczyny ciepłym męskim głosem. Uniósł powieki i ponownie zlustrował okolicę. Cisza i spokój , okalający las i rzeka. Czego chcieć więcej do szczęścia.?

Alice

- Mhm, może tylko trochę to zniszczone. - stwierdziła podnosząc jeden z małych odłamków mostu. Wypuściła go z dłoni, a on przy tym rozpadł się nieco po bokach. Rozejrzała się dookoła. Gdy wzięła oddech poczuła głód. Zapach chłopaka wzmagał pragnienie, ale z niewiadomych dlań przyczyn nie mogłaby wyssać jego krwi. I dobrze. Spojrzała na towarzysza.
- Przepraszam, muszę się zbierać. - stwierdziła lekko się krzywiąc. Pożegnała się i ruszyła wolno w kierunku lasu. Gdy tylko znikła za rogiem popędziła do dobrze jej znanego boru.