Mały Dworek rodziny Margott.

Blake

-Zmienisz dawcę-warknał znajdując się przy niej w mgnieniu oka tak,że nawet się nie spostrzegła.Praktycznie nakrył ją sobą i spojrzał głeboko w brązowe oczy wampirzycy.

Noemi

- Że niby zwierzęta ? - zapytała. Nie zwierząt nie będzie jadła na pewno. No chyba, że o coś innego mu chodziło.

Blake

-Prawie jak-warknał mając na myśli nieco wilczy odruch.Patrzył na nią szarobrązowymi oczami i gromił jej myśli.

Noemi

- Blake powiedz - powiedziała patrząc mu w oczy. Chciała wiedziec o co mu chodzi.

Blake

-O to -powiedział chwytając nóż i wbijając go sobie w przedramię. Z niedużej rany popłynęła ciurkiem krew. zupełnie ludzka krew. Chłopak sam wstrzymał oddech. Wiedział ,że zaraz rana mu się zasklepi.

Noemi

Dotknęła delikatnie jego rany i podsunęła dobie rękę pod nos. Wzięła głęboki oddech. Wiele ja kosztowało by się na niego nie rzuciła. - Po pierwsze to nigdy się na to nie zgodzę, a po drugie to nawet jakby to nie wystarczy mi tyle krwi. Potrzebuje parę litrów - mruknęła. Fakt, że gdy tyle wypiła to przez miesiąc była najedzona i gdyby piła w takich ilościach musiałaby pic co dwa dni.

Blake

-Więc będzie jej więcej-powiedziałwyciągając z ręki nóz i odkłądając go na stół. Dopiero teraz z rany pociekły strumyczki krwii i oplotły jego rękę skraplając się na podłogę przypalcach dłoni. Zsunał je i podstawił pod nie małą miseczkę. Gdy rana się zasklepiła miska była praktycznie pełna. -Masz na deser-powiedział odchodząc od niej w stronę okna.

Noemi

Szczerze to miała ochotę na jego krew, ale powstrzymała się. Podeszła do niego i dotknęła delikatnie jego rany. - Nie - powiedziała krótko.

Blake

-Wolisz zabijać wszystkich w okół .?-Spytał nadal patrzać w gęste drzewa okalające dom i tworzące bór. Nie chciał musieć jej krzywdzić, nie chciał patrzeć jak robią to inni stając w obronie ludzi. To teraz, przy w pojeniu równało się zjego śmiercią.

Noemi

- Tak, wolę - odpowiedziała. Co on myśli, że zjawił się i będzie zmieniła jej życie.

Blake

Westchnał lecz przyciągnał ją do siebie.Przytulił ją mocno do swego boku. -Więc jak zehcesz. Ja mógłbym Cie karmić ile byłoby trzeba-powiedział nadal patrzac w dal.

Noemi

Uśmiechnęła się i spojrzała za okno. - Nie chcę tego - odpowiedziała. - Mogę obiecac, że będę zabijała tylko złych ludzi.

Blake

Przesunał ją przed siebie. Jako człowiek powiedziałby ,że to za wcześnie.Posadził ją w oknie i przysunał się do niej zarzucając sobie ręce dziewczyny na szyję.-Moja wilcza strona mówi kocham Cię-powiedziałcałkiem poważnie dając jej do zrozumienia,że to właśnie wilk się w niej zauroczył do reszty.

Noemi

Przyglądała mu się i w odpowiedzi pocałowała go w usta. Czy ona wiedziała czy też to czuje. Chciała to powiedzieć, ale nie mogła powiedzieć niczego czego nie była pewna. Pogrążyła się w rozmyśleniach zapominając o całym świecie.

Blake

-Wybacz, wilcza natura jest szybsza niż u przeciętnego człowieka.-rzucił usprawiedliwając się. -To całe wpojenie to chyba czekanie na tę jedyną i tyle.-dodał bardziej do siebie niż do niej.