Małe jeziorko

Amber

Spojrzała na wampirzycę. -Jak noc.?-spytała z uśmiechem. Miała spokojny sen więc pewnie nic się nie działo. Zawsze w razie czego miała chociaż przeczucie. Spojrzała na taflę jeziora. Pociągnęła nosem.-Fuuu...-zamruczała. pachniała wampirem , ale nie tylko to ją martwiło. Czuła zapach swojej krwii.-Wybacz powiedziała ściągając z siebie płaszczyk i resztę ciuchów. Weszła do jeziora zanurzajac się po szyję.

Alice

Pokręciła tylko głową.
- Minęła jak każda inna. Siedze w bezruchu dla wampira to pestka. - odpowiedziała jakby nigdy nic wzruszając tylko ramionami. Przypomniała sobie o liceum i mimowolnie się skrzywiła.

Amber

Miała dobry słuch więc słyszała ją. -A co się tak krzywisz .?-spytała wychodząc z wody i ubierajac się błyskawicznie. Teraz jej mokra ruda grzywa podkreśliła jej młody wygląd.

Alice

- Liceum! - jęknęła żałośnie załamując ręce. No tak, znowu będzie dziwadłem numer jeden o dziwnym zachowaniu i unikającym ludzi. I ciągle te same lekcje...

Amber

Spojrzała na nią krzywo.-Po ras x-setny .?-spytała przeczesując dłonią włosy. -A mnie to obowiązyje .?-spytała. Nie znała tych zasad jej wioska była w górach , gdzie ludze się nie zapuszczali.

Alice

- Raczej nie... Szkoła jest do 18 roku życia obowiązkowa. Szczęściera. - mruknęła na koniec. No tak... Ona niestety wyglądała na siedemnaście lat i właśnie tyle miała. Nie ma to jak szczęście.

Amber

-No ale przecież nikt Cię nie zmusza-powiedziała patrząc na dziewczynę.Dziwiła jej się trochę, ale rozumiała dlaczego to robi.-Dobrze, ja też pójdę...-powiedziała nagle.

Alice

Spojrzała na Nią zszokowana.
- Po co niby? Wiesz jakie to nudne? - jęknęła znowu. - I trzeba udawać normalnego... No bo widzisz wyglądam na siedemnaście lat i tyle w sumie mam. Jeśli chce się gdzieś osiedlić na dłużej to muszę zachowywać pozory. - wytłumaczyła pokrótce.

Amber

Wywróciła oczami.-Ale ja nie mam gdzie tu się zatrzymać. No to w sumie masz rację. -powiedziała nieco tylko słowami dopełniając mysli.-To co ja mam niby zrobic.? Mam poraz x-setny czy nawet więcej uciekać.?Wtedy nikogo nie znałam, ą teraz mam przyjaciółkę-powiedziała rozżalona.

Alice

- Przecież spokojnie możesz tu zostać. Tylko naucz się udawać człowieka. To czasami nie jest takie proste, ale jak się 'człowiek' pilnuje to wychodzi. Po prostu nie musisz chodzić do szkoły. - odpowiedziała likantropce z lekkim uśmiechem. Ta to ma dobrze!

Amber

Wyciągnęła pazury.-Bez tego wszystkiego.?-spytała niedowierzając. Całe życie w plemieniu była szkolona na wojownika, jak mogłażyć inaczej.?-Alice ja nie umiem...

Alice

- A wiesz jak mi jest ciężko hamować się przed tym? - w mgnieniu oka dobiegła do jednego z drzew i ścisnęła grubą gałąź zamieniając ją jedynie w puch. W pewnym momencie znalazła się za Amber przy Jej szyi i wyszeptała - Lub zatopieniu zębów w jednym z uczniów... - Przeniosła się przed dziewczynę. - Życie dla potworów - bo nazywajmy rzeczy po imieniu - nie jest wperw pozorom łatwe... Jeśli chcą być nieco bardziej cywilizowani niż reszta.

Amber

Słuchała uważnie tego co mówiła dziewczyna.Jej mysli stawały się kłębkiem pytań i zastrzeżeń.-Alice spokojnie. -powiedziała łapiąc się za głowę.-Spokojnie...pomożesz mi.?

Alice

- Pewnie, że Ci pomoge. - wzruszyła ramionami. Wcześniej uznała po prostu, że demonstracja będzie lepsza od samych słów. - My mamy jeszcze gorzej, bo możemy wieki przesiadywać bez ruchu, a tak musimy się zmuszać żeby zmienić pozycję, a nawet mrugnąć choć jest to bezcelowe.

Amber

-Wiesz , szczerze mówiąc nie wiem na ile jestem ludzka w tej postaci, ale ich jedzenie jest no cóz..okropne. -zaśmiała się.-Czasem coś przeżuję z przymusu, ale to nie są rarytasy.-westchnęła. Jedzenie było najgorsze bo ludzie jedli dość często.Zachowywanie pozorów nie wydawało się zbyt trudne , zdrzemnąc się na trzy godzinki też w końcu mogła.